W Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” po raz pierwszy przeprowadzono przeszczep serca. Po roku oczekiwania 14-letni Kuba dostał serce od dorosłego mężczyzny. Za miesiąc ma opuścić szpital.
– Kuba ma się dobrze, wczoraj opuścił oddział intensywnej terapii. Przeszczep był trudny, bo to jest chłopiec, który spędził 14 miesięcy w szpitalu dzięki sztucznemu sercu. W związku z tym samo przygotowanie klatki piersiowej, odłączenie tego wspomagania było bardzo wymagające. To zawsze są chorzy podwyższonego ryzyka, chorzy trudniejsi – mówił na konferencji prasowej we wtorek prof. Bohdan Maruszewski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka.
– Przeszczepy serca u dzieci są bardzo rzadkie, robi się ich niewiele. Każdy kardiochirurg marzy o tym, by zrobić przeszczep serca. Pomogły nam w tym najlepsze i najbardziej doświadczone osoby, dlatego możemy powiedzieć, że wszystko przebiegło bez problemów – mówił.
Profesor zaznaczył, że udało się to, choć czas, który pozostał na wszczepienie serca, po długim lotniczym transporcie od dawcy, był bardzo krótki.
– Na pilnej liście do przeszczepu serca mieliśmy dwóch pacjentów, Kubę i Mateusza, który jest znacznie mniejszy od Kuby. (Mateusz) jest u nas dwa lata, też żyje dzięki sztucznej komorze serca i czeka na przeszczep. Dawca pojawił się w dość odległym miejscu w Polsce, dlatego konieczny był transport lotniczy. Cechy dawcy i biorcy były do siebie najbardziej zbliżone pod wieloma względami: immunologicznymi, ale również pod względem rozmiarów – wielkości serca. Te kryteria decydują kto jest biorcą – opowiadał kardiochirurg.
Lekarze nie zdradzili kim był dawca serca. Mieli tylko godzinę i 15 minut na wykonanie operacji, ponieważ transport serca z południa kraju do Warszawy śmigłowcem zabrał blisko 3 godziny.
We wtorek Kuba wstał z łóżka, w środę zostanie poddany biopsji serca, aby ocenić ryzyko odrzucenia narządu.
Źródło: wp.pl
Fot. PAP / Tomasz Gzel