Sobotnie zawody w snowboardowym slalomie równoległym będą ostatnim występem dla Chrisa Kluga podczas zimowych igrzysk. 37-latek z USA będzie chciał medalem pożegnać się z olimpijskimi zmaganiami. Jeszcze kilka lat temu niewiele osób dawało mu szansę na przeżycie.
Przed siedmioma laty lekarze dawali Chrisowi Klugowi dwa miesiące życia. U snowboardzisty z USA wykryto rzadką chorobę wątroby. – Nie chciałem umierać czekając na transplantację – wspomina.
Wyjątkowy kibic
Czekanie opłaciło się. Organ z powodzeniem przeszczepiono mu od zastrzelonego w Colorado 13-latka Billiego, którego babcia wyjątkowo mocno trzyma teraz kciuki za występ amerykańskiego snowboardzisty.
– Jestem z niego dumna. Tak samo jak gdyby był moim synem lub wnukiem – powiedziała pani Flood, dla której Chris Klug jest obecnie najbliższą osobą. Sama straciła wnuka, jego rodziców (matka Billiego nagle zmarła, a ojciec zginął w wypadku samochodowym w 2008 r.) oraz męża.
W Vancouver Klug staje przed szansą na medal. W snowboardowej konkurencji slalomu równoległego jest jednym z faworytów.
Z drugim życiem
Każdego dnia stara się nie zmarnować danego mu jeszcze raz życia i talentu sportowego. Założył fundację Chris Klug Foundation, która zbiera fundusze i propaguje oddawanie organów do transplantacji. Angażuje wolontariuszy, organizujących zbiórki pieniędzy. Wykorzystuje swą sportową popularność starając się pomagać ludziom, którzy znajdują się w takiej sytuacji jak on sam przed laty.
Gdyby w Vancouver zdobył medal, byłby to jego kolejny olimpijski krążek. Pierwszy zdobył zaledwie 19 miesięcy po transplantacji wątroby, w Salt Lake City w 2002 r.
Źródło: tvn24.pl